Za oknem jest dzisiaj pięknie...
Ostatnie dni były ciężkie. Czuję wstyd i poczucie winy, że je po prostu zmarnowałam. Byłam w ogromnym dole. Ból sprawiało samo leżenie w łóżku... Bliscy chcą pomóc, mają szczere chęci, ale ja wszystko odbieram wtedy jako wrogość...
Są przeciwko mnie, bo nie pozwalają mi odebrać sobie życia, bo nie akceptują tej mojej decyzji! Miałam straszne myśli samobójcze... One nawet nie bolały... Po prostu czułam, że ja już nic więcej od tego świata nie chcę... No właśnie, a gdy patrzę na to dziś... Przecież to nie świat jest dla mnie, tylko ja jestem dla świata. Bardzo błędnie myślałam. Snułam plany jak odebrać sobie życie..."Pojadę autobusem do innej miejscowości, zabiorę ze sobą wszystkie psychotropy, które mam w domu, wezmę je i pójdę do lasu". Spakowałam ubrania i podręczniki pod pretekstem wyjazdu do znajomego i wypchałam plecak tabletkami... Mama zatrzymała mnie jednak w domu, mimo mojej ogromnej złości i poczucia niewoli... Obudziłam się w nocy... "A może pojadę na rower... W połowie wycieczki w moim ulubionym miejscu wezmę tabletki, potem pojadę dalej. Potrąci mnie samochód i...". Tego planu nie zrealizowałam. Bliscy mnie nie rozumieli. Wzięłam kapsel i przeciągnęłąm po skórze. Widziałam spływającą krew i to mnie uspokajało. Słuchałam piosenek o samobójstwie. Żyłam w swoim świecie- zamkniętym i ograniczonym. Tym samym kapslem napisałam na ścianie najgorsze słowa, jakie znałam i podpisałam, że to o mnie...
Nadzieja jednak przyszła... Myśl o Bogu, o Jego miłości do mnie, o Jego cierpieniu gdy widzi mnie w takim stanie... "Przecież to Zły namawia mnie, żebym to zrobiła... on chce mojej śmierci". I w tym momencie przychodzi otrzeźwienie. Przecież ja nie jestem przypadkiem, życie przecież nie należy do mnie! Teraz wszystkie problemy są niczym w porównaniu do Jego wielkości... Dziękuję Mu, że przyszedł do mnie i otrzeźwił moje serce... Dał siły do dalszej walki z chorobą.
Tylko w Bogu moje jest zbawienie
List od Boga do młodych
Piosenka otrzeźwienie - gdy jest źle... (ostrzegam: rap ;) )
Pierwszy raz poruszam na blogu temat Boga. Jestem wierząca. Upadam jak każdy. Jedno jest pewne:
BÓG NAS KOCHA
Dobrze, że jesteś!
Ostatnie dni były ciężkie. Czuję wstyd i poczucie winy, że je po prostu zmarnowałam. Byłam w ogromnym dole. Ból sprawiało samo leżenie w łóżku... Bliscy chcą pomóc, mają szczere chęci, ale ja wszystko odbieram wtedy jako wrogość...
Są przeciwko mnie, bo nie pozwalają mi odebrać sobie życia, bo nie akceptują tej mojej decyzji! Miałam straszne myśli samobójcze... One nawet nie bolały... Po prostu czułam, że ja już nic więcej od tego świata nie chcę... No właśnie, a gdy patrzę na to dziś... Przecież to nie świat jest dla mnie, tylko ja jestem dla świata. Bardzo błędnie myślałam. Snułam plany jak odebrać sobie życie..."Pojadę autobusem do innej miejscowości, zabiorę ze sobą wszystkie psychotropy, które mam w domu, wezmę je i pójdę do lasu". Spakowałam ubrania i podręczniki pod pretekstem wyjazdu do znajomego i wypchałam plecak tabletkami... Mama zatrzymała mnie jednak w domu, mimo mojej ogromnej złości i poczucia niewoli... Obudziłam się w nocy... "A może pojadę na rower... W połowie wycieczki w moim ulubionym miejscu wezmę tabletki, potem pojadę dalej. Potrąci mnie samochód i...". Tego planu nie zrealizowałam. Bliscy mnie nie rozumieli. Wzięłam kapsel i przeciągnęłąm po skórze. Widziałam spływającą krew i to mnie uspokajało. Słuchałam piosenek o samobójstwie. Żyłam w swoim świecie- zamkniętym i ograniczonym. Tym samym kapslem napisałam na ścianie najgorsze słowa, jakie znałam i podpisałam, że to o mnie...
Nadzieja jednak przyszła... Myśl o Bogu, o Jego miłości do mnie, o Jego cierpieniu gdy widzi mnie w takim stanie... "Przecież to Zły namawia mnie, żebym to zrobiła... on chce mojej śmierci". I w tym momencie przychodzi otrzeźwienie. Przecież ja nie jestem przypadkiem, życie przecież nie należy do mnie! Teraz wszystkie problemy są niczym w porównaniu do Jego wielkości... Dziękuję Mu, że przyszedł do mnie i otrzeźwił moje serce... Dał siły do dalszej walki z chorobą.
Tylko w Bogu moje jest zbawienie
List od Boga do młodych
Piosenka otrzeźwienie - gdy jest źle... (ostrzegam: rap ;) )
Pierwszy raz poruszam na blogu temat Boga. Jestem wierząca. Upadam jak każdy. Jedno jest pewne:
BÓG NAS KOCHA
Dobrze, że jesteś!
Komentarze
Prześlij komentarz