Przejdź do głównej zawartości

Streszczenie filmu "Pokolenie P"

Film powstal na podstawie ksiazki Pokolenie Prozac i ukazal sie we wrzesniu 2001 r. Film o dziewczynie która od dziecka chorował na depresje. Podciała sobie żyły już w szkole. Ojciec głównej bohaterki zostawił ja, gdy miała dwa lata. Jako mała dziewczynka bardzo ciężko to odnosiła, gdyż jej matka często przez telefon robiła ojcu awantury. Jej matka nawet gdy była już dorosła zrobiła jej awanturę o to że odzywa się do ojca, który ich porzucił. Była pełna nienawiści w stosunku do niego co źle wpłynęło ma stan psychiczny dziewczyny. Główna bohaterka jest niezwykle zagubiona. Matka mówiła, że musi osiągnąć sukces i iść na studia. Dziewczyną pisała najlepsze artykuły i dostała się na studia do Harvardu. Gdy była w szkole średniej chłopcy się nie ni interesowali, a tu była swego rodzaju gwiazda. Chodziła na imprezy, piła alkohol i brała narkotyki. Miała niekontrolowane wybuchy złości i była perfekcjonistka. Pewnego dnia przyjaciele postanowili zabrać ja do szpitala gdy parę nocy siedziała nad artykułem nie dbając o nic innego. Zaczęła chodzić na sesje do psychiatry. Bala się zaufać chłopakowi bo bała się odrzucenia. Gdy mu zaufała zostawił ja przez co psychiatra przepisał jej Prozac po którym miała się bardziej zdystansować do wszystkiego wokół. Dziewczyną uspokoił się, ale stwierdziła że po lekach nie jest sobą. Wszystko wydawało jej się odległe i robiła lekarce wyrzuty, że nie jest już sobą. Film kończy się w momencie, w którym dziewczyna stoi w łazience chcąc podciac sobie żyły w domu lekarki. Wtedy weszła córeczka tej lekarki. Po tym wydarzeniu dziewczyna odbiła się od dna. Lekarka nazywala dilerem który przypisuje jej prochy. Dziewczynie było trudno zaakceptować fakt, że ojciec nie chce płacić za jej terapię A matka robiła o to wyrzuty. Ojciec nie chciał tego robić gdyż stwierdził, że córka do niego nie dzwoni, nie odzywa się, więc nie dostanie kasy. Matka bardzo sie poświęciła dla córki. Robiła wszystko żeby córka miała wykształcenie, przeniósł się do innego mieszkania, i nawet tam mimo że córka już była dorosła urządziła jej pokój. Życie dziewczyny było pełne sprzeczności. Z jednej strony wierzyła w prawdziwą miłość do grobowej deski, a z drugiej strony przesłała się z chłopakiem swojej przyjaciółki twierdząc iż był to nic nieznaczacy numerek. Podczas kłótni robiła matce wyrzuty A potem przytula ja i przepraszała. Z jednej strony od dziecka chciała zostać krytykiem muzycznym, a z drugiej podczas jednej z kłótni wyrzuciła z siebie ze nienawidzi siebie i tego co robi. Dziewczyna miała bardzo płytkie relacje z ojcem, który był fotografem. Lubila gdy inni ludzie docenili jej recenzję i podczas jednej że scen w myślach powiedziała do siebie, że właśnie dla takich chwil warto żyć. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Pierwszy dzień w szkole...

Obudzilam się przed chwilą. 7.10. Czuję lęk. Boję się tego wszystkiego co może mnie spotkać w szkole. Leżę w łóżku. "Wstanę. Spróbuje. To tylko głowa mówi mi że będzie źle". Szpital nauczył mnie wspaniałego nawyku.  Codziennie rano trzeba było wstać, umyć się się, ubrać i pościelic lozko. I wlasnie teraz myślę żeby to zrobić. To nie będzie trudne... Robiłam to przecież codziennie przez trzy tygodnie i dawałam radę. Muszę tylko dołożyć spakowanie się i wyjście do szkoly... Dam radę. 15:56 Wróciłam. Było całkiem w porządku. Spędziłam czas bardzo dobrze w szkole z przyjaciolka. Chemia. Sprawdzenie obecnosci. Jakas dziewczyna z klasy nie zauwazyla ze juz wrocilam do szkoly. Powiedziala ze mnie nie ma na co ja ze jestem. Chemiczka zasmiała sie. "Dla odmiany jesteś". Staralam sie tym nie przejmowac. Matematyka. Pani powiedziala ze daje mi spokojnie czas na nadrobienie sprawdzianow i zaleglosci. Cieszyla sie, ze wrocilam. Trzy kolezanki przytulily mnie cieszac sie, ze ...

Gorsze dni z myślą o samobójstwie

Za oknem jest dzisiaj pięknie... Ostatnie dni były ciężkie. Czuję wstyd i poczucie winy, że je po prostu zmarnowałam. Byłam w ogromnym dole. Ból sprawiało samo leżenie w łóżku... Bliscy chcą pomóc, mają szczere chęci, ale ja wszystko odbieram wtedy jako wrogość... Są przeciwko mnie, bo nie pozwalają mi odebrać sobie życia, bo nie akceptują tej mojej decyzji! Miałam straszne myśli samobójcze... One nawet nie bolały... Po prostu czułam, że ja już nic więcej od tego świata nie chcę... No właśnie, a gdy patrzę na to dziś... Przecież to nie świat jest dla mnie, tylko ja jestem dla świata. Bardzo błędnie myślałam. Snułam plany jak odebrać sobie życie..."Pojadę autobusem do innej miejscowości, zabiorę ze sobą wszystkie psychotropy, które mam w domu, wezmę je i pójdę do lasu". Spakowałam ubrania i podręczniki pod pretekstem wyjazdu do znajomego i wypchałam plecak tabletkami... Mama zatrzymała mnie jednak w domu, mimo mojej ogromnej złości i poczucia niewoli... Obudziłam się w nocy....