Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z kwiecień, 2019

Gorsze dni z myślą o samobójstwie

Za oknem jest dzisiaj pięknie... Ostatnie dni były ciężkie. Czuję wstyd i poczucie winy, że je po prostu zmarnowałam. Byłam w ogromnym dole. Ból sprawiało samo leżenie w łóżku... Bliscy chcą pomóc, mają szczere chęci, ale ja wszystko odbieram wtedy jako wrogość... Są przeciwko mnie, bo nie pozwalają mi odebrać sobie życia, bo nie akceptują tej mojej decyzji! Miałam straszne myśli samobójcze... One nawet nie bolały... Po prostu czułam, że ja już nic więcej od tego świata nie chcę... No właśnie, a gdy patrzę na to dziś... Przecież to nie świat jest dla mnie, tylko ja jestem dla świata. Bardzo błędnie myślałam. Snułam plany jak odebrać sobie życie..."Pojadę autobusem do innej miejscowości, zabiorę ze sobą wszystkie psychotropy, które mam w domu, wezmę je i pójdę do lasu". Spakowałam ubrania i podręczniki pod pretekstem wyjazdu do znajomego i wypchałam plecak tabletkami... Mama zatrzymała mnie jednak w domu, mimo mojej ogromnej złości i poczucia niewoli... Obudziłam się w nocy....

Ludzie wysoko wrażliwi, czyli pierwsza wizyta u pani psycholog

Cześć! W moim miejscu zamieszkania dzisiaj przepiękny dzień... Idealny na wycieczkę rowerową. Człowiek pośród natury... Cudo! Lato 2017 Wczoraj byłam na pierwszej wizycie u pani psycholog. Może niezupełnie pierwszej w moim życiu, wielu psychologów przewinęło się już, ale wczoraj naprawdę trafiłam na kogoś kto znalazł źródło moich problemów, kogoś kto mnie zrozumiał i kogoś, kto po prostu jest w stanie mi pomóc. I na początku tego właśnie życzę wszystkim, którzy zmagają się z jakimiś psychicznymi problemami... Specjalisty psychologa, który będzie wiedział co wam jest, który Was zrozumie i będzie Waszym przyjacielem, kogoś, przy kim poczujecie uwolnienie i spokój i wprowadzicie ten spokój w Wasze życie :) Hm. Szczerze mówiąc kompletnie nie miałam ochoty wczoraj iść na tą wizytę... Pomyślałam, że znowu trafię na kogoś, kto mi powie, że mam przestać się przejmować, otworzyć na ludzi i inną teorię, którą w gruncie rzeczy znam, tyle że w życiu tego wprowadzić nie potrafię... Jednakż...

Pierwszy dzień w szkole...

Obudzilam się przed chwilą. 7.10. Czuję lęk. Boję się tego wszystkiego co może mnie spotkać w szkole. Leżę w łóżku. "Wstanę. Spróbuje. To tylko głowa mówi mi że będzie źle". Szpital nauczył mnie wspaniałego nawyku.  Codziennie rano trzeba było wstać, umyć się się, ubrać i pościelic lozko. I wlasnie teraz myślę żeby to zrobić. To nie będzie trudne... Robiłam to przecież codziennie przez trzy tygodnie i dawałam radę. Muszę tylko dołożyć spakowanie się i wyjście do szkoly... Dam radę. 15:56 Wróciłam. Było całkiem w porządku. Spędziłam czas bardzo dobrze w szkole z przyjaciolka. Chemia. Sprawdzenie obecnosci. Jakas dziewczyna z klasy nie zauwazyla ze juz wrocilam do szkoly. Powiedziala ze mnie nie ma na co ja ze jestem. Chemiczka zasmiała sie. "Dla odmiany jesteś". Staralam sie tym nie przejmowac. Matematyka. Pani powiedziala ze daje mi spokojnie czas na nadrobienie sprawdzianow i zaleglosci. Cieszyla sie, ze wrocilam. Trzy kolezanki przytulily mnie cieszac sie, ze ...

Powrót do normalności

Dzisiaj wyszłam ze szpitala... Psychiatrycznego. Diagnoza: F33. Zaburzenia depresyjne nawracające. Który to już epizod? Nie jestem w stanie tego wyliczyć. W każdym razie... Chcę walczyć, chcę zwyciężyć te wszystkie fale smutku i złego nastroju. Na pewno ten drugi już w moim życiu pobyt w szpitalu właśnie to mi dał... Nadzieję. Nadzieję, że może być lepiej. Jak to się stało, że tam trafiłam? Czułam się gorzej już od jakiegoś czasu, paru mięsięcy, tak o grudnia, mniej więcej. Co to znaczy, że gorzej? Przede wszystkim smutek. Tylko że to taki smutek, który jest ciągle, jasne, można się śmiać, ale on ciągle gdzieś w środku tkwi, gdzieś w środku ciągle się to odczuwa... Taki ciężar, psychiczny ból. Lęk. Lęk przed szkołą, lęk przed spotkaniami, lęk przed wyjściem z domu, lęk przed opinią innych... Drażliwość. Cokolwiek by mi ktoś nie powiedział, odbierałam to jako atak, jako coś co sprawiało, że czułam się winna. Właśnie. Poczucie winy. Nie odbiłam piłki na w-f, przegraliśmy- "to moja w...